STRONA GŁÓWNA / Informacje o pracach komisji / Dyskusja nad "Ceremoniałem wspólnoty parafialnej" / Uwagi ogólne, wstęp
 
 
 
 

 

GŁOSY W DYSKUSJI

Osoby, które nadesłały uwagi

NR IMIĘ I NAZWISKO INICJAŁY
1 Ks.Andrzej Klocek x.AK
2  Ks. Jakub Debiec x.JD
3 Ks. Czesław Krakowiak x.CzK
5 Ks. Marian Pisarzak x.MP
6 Ks.Ryszard Nowak x.RN
7  Ks. Szymon Fedorowicz x.SzF
8 Ks. Rudolf Pierskała x.RP
9 Ks. Adam Lechwar x.Al.
10 O. Gracjan Majka o.GM
11 O. Kazimierz Lijka  o.KL
12 Ks. Eugeniusz Piotrowski x.EP
13 Ks. Józef W. Boguniowski   x.JB
14 Ks. Bolesław Margański   x.BM
15 Ks. Ireneusz Pawlak x.IrP
16 Marcin Miczek Micz
17 Krystyna K   KK
18 Jerzy Paczkowski JP
19  Paweł Oleksy  PO
20 Wojciech Kosmowski WK
21 Krzysztof Lepiarz KL
22 Marzena i Maciej Nejmanowie MiMN
23 Daniel Jankowski  DanJ
24 Darek Jabłoński  DarJ
25 Robert Jankowski  RJ
26 Grzegorz Idzik GI
27 Tomasz Kalinowski  TK

 

Adresaci, koncepcja, tematyka

(RJ) Po ogólnym zapoznaniu się z tekstem Ceremoniału mam wrażenie, że nikt nie sprawdzał co i jak napisał dany autor w swoim rozdziale. Jedne sprawy są bardzo poruszone ogólnikowo (a gdzie trzeba powiedzieć dokładnie), inne zbyt szczegółowo. W całym tekście księgi używane są pojęcia, które nie są typowymi w języku liturgicznym. Jest wiele nowych pojęć, które są albo źle zinterpretowane, albo w ogóle nie wyjaśnione.

(DarJ) W Ceremoniale zdarza się też wiele niepotrzebnych powtórzeń, np. 227 i 228c, czy o pochylaniu głowy po dojściu do prezbiterium. Ceremoniał nie powinien traktować o sprawach pozaliturgicznych, gdyż nie jest rodzajem poradnika parafialnego. Przed opisem danej funkcji zawarte jest często dość obszerne teoretyczne (teologiczne) wprowadzenie - wydaje mi się, że warto by te wprowadzenia ograniczyć.

(x.EP) Bardzo się ucieszyłem opracowaniom Ceremoniału wspólnoty parafialnej. Jest on bardzo potrzebny. Pomyślano w nim niemal o wszystkim z tego zakresu, aby służba liturgiczna ożywiła życie liturgiczne Kościoła.
 Gdy czytałem o zespołach, grupach, zeszytach tematycznych, budził się we mnie lęk. To wszystko może bardzo dobrze służyć tam, gdzie można zorganizować zespoły, grupy itp. Co zrobić w rozległych, liczących niewielu parafian wioskach, gdzie jest kilku lub kilkunastu ministrantów, bez organisty, bez kościelnego. Ksiądz jest tam lektorem, kantorem, zakrystianem... Przy "przeciętnych" zdolnościach, zmęczony samotną pracą na wszystkich frontach. Dla niego to wszystko jest "na wyrost", mało realne... Takich parafii jest dużo, z wioskami przynależnymi, oddalonymi po kilka km.
 Czy takie parafie doczekają się czegoś dla siebie, czy muszą pozostać na zawsze w stadium improwizacji, nawet gdy chcą się posłużyć tak bogatym materiałem? Ciekawy jestem w jakim stopniu wykorzystywano Księdza podręcznik wielotomowy? Wiem, że niektórzy dawni ministranci, a obecni klerycy, czy kapłani mają niektóre tomy, ale nie spotkałem takiego, który wie co w nich napisano... Proszę nie przyjmować tego jako pretensje pod Księdza adresem, ale jako głos w dyskusji poszukującej rozwiązania, zwłaszcza, że potrafił Ksiądz zgromadzić wokół siebie cenne grono "pasjonatów" w tej dziedzinie, którzy tak solidnie potraktowali problem. Może to grono młodych pomoże znaleźć choćby częściowe rozwiązanie.
 Cieszę się również, że bp Cichy patronuje pracy w tej dziedzinie. Można się spodziewać bardzo rzeczowego rozwiązania wielu problemów, może i tego, bardzo trudnego.
 Wydaje mi się, że w rozwiązaniu wspomnianego problemu w dużym stopniu mógłby pomóc dobry program, podręcznik podstawowy, jako pomoc w prowadzeniu grupy początkującej, po I Komunii św., na najbliższe lata, a druga część na lata gimnazjalne, licealne. Wyobrażam sobie, że w takim podręczniku trzeba by mówić na początku o sprawach podstawowych, jak: znak krzyża, składanie rąk, klękanie, punktualność, słowność, czystość rąk, butów, o włosach, o strojach ministranckich i wielu innych sprawach. W tym procesie wychowania wypada pamiętać, że najważniejsze jest wychowanie pełnego chrześcijanina, któremu później będzie można zlecić różne zadania. L. Miller chwalił się, że był ministrantem, a jak formacja wyglądała?

(o.GM) Ogólnie: należałoby zlikwidować sformułowania po łacinie (a gdyby miała kiedy być Msza św. po łacinie, to chyba trzeba się oddzielnie nauczyć).

(MiMN) Przedstawiony Projekt Ceremoniału zawiera naszym zdaniem zbyt mało propozycji dla rodzinnego uczestnictwa w Liturgii. Nie chodzi nam o ceremoniał czy ryt domowy ale o włączenie Rodzin w sprawowanie funkcji liturgicznych. Owszem, pewne odniesienia są w punktach dot. sakramentaliów (186), sakramentu Chrztu św. (146)(w p. c nie podkreślono, że pierwszymi i najważniejszymi świadkami wiary są rodzice).

(x.SzF) Uściślić znaczenie skrótów OWMR i OW, gdyż występuje niekonsekwencja w ich stosowaniu, np. s. 31, 33, 36, 47. Może lepiej poczekać do nowego OWMR i nie pisać: "nowe wydanie OW...", 59, 99, gdyż powstaje zamieszanie.
 - pomysł zredagowania Ceremoniału i wyposażenia w niego nasze parafie jest bardzo dobry i wręcz paląca jest potrzeba tego typu pomocy liturgicznej, ale trzeba dołożyć wszelkich starań, aby sam Ceremoniał też był naprawdę bardzo dobry, nie wymagał drugiego wydania już np. po roku, i aby w ten sposób spotkał się z dobrym przyjęciem przez duszpasterzy.
 - ujednolicić pisownię: cudzysłowy (zdecydowany nadmiar, wprowadzają niejasność), kursywa, małe-duże litery; poprawić interpunkcję, czasem gramatykę i styl;
 - na całości widać mocne piętno obyczajów oazowych oraz odbicie sposobu myślenia i problemów tego środowiska, a przecież nie tylko oazowicze tworzą liturgię i w niej uczestniczą (nie umniejszając ogromnych zasług Ruchu na tym polu).
 - idea rozróżnienia funkcji i posługi w rozumieniu Ceremoniału jest ciekawa, ale potwornie nieżyciowa i mało praktyczna, zwłaszcza, że w niektórych przypadkach szczegółowych autorom wyraźnie brakuje koncepcji. Robi czasem wrażenie wymyślonej przez gorliwych i pomysłowych, bardziej teoretyków niż duszpasterzy. Jeśli ci ostatni wezmą to do ręki, będą nadawać na liturgistów, a podręcznik - obawiam się - zdecydowanie odrzucą. Za dużo w nim abstrakcji, której nie wystarczy wspierać dokumentami kościelnymi, aby była zrozumiała i zaakceptowana.
 - kwestia stopni posług bardzo niejasna i kontrowersyjna, momentami robi wrażenie wewnętrznie sprzecznej
 - uwaga dotycząca terminów - w OWMR 36: "psałterzysta, czyli kantor wykonujący psalm", 90: "psalmista, czyli kantor".
 - zbyt często w tekście całego Ceremoniału pojawia się słowo "szczególne" odmieniane w rozmaitych przypadkach.

(x.MP) 1. otwiera się szansa na uporządkowanie ceremonii, 2. i nazewnictwa, 3. przy jednoczesnym ukierunkowaniu pojmowania ich sensu - teologicznej wymowy. Lecz..... ma to być raczej Ceremoniał parafialny niz. Ceremoniał (dla)tzw. służby liturgicznej (ministrantów). Przeto nawet ilustracje i ikonki towarzyszące tekstom nie powinny kojarzyć się z językiem i wyobraźnią dzieci i młodzieży...

(x.RN) Podoba mi się ukazanie szczegółowych dyspozycji w szerszej panoramie oraz ukazanie rozwoju myśli i praktyki na przestrzeni historii, z uchwyceniem aktualnych akcentów i perspektyw…
 Uważam że układ treści jest pełny i komplementarny
 Dobrze, że ukazano gradację zobowiązań: "można", "trzeba", "nie wolno"… Tu pytając o propozycje konkretnych wskazań i decyzji warto pamiętać aby tam gdzie jest uprawniona adaptacja nie zawężać jej znaczenia (interpretacja: "przywileje szeroko, obowiązki ściśle")
 Sądzę, że porządkowanie pojęć w oparciu o źródła to mocna strona tej propozycji…
 Proponuję konsekwentnie zastąpić słowo "Celebrans" słowem "Przewodniczący", skoro wszyscy jesteśmy celebransami zgromadzenia…
 Można by zamieścić np. w aneksie swoisty "katalog - bibliografię" ksiąg liturgicznych, z których korzystamy w celebracjach… (Mszał, Lekcjonarz, Obrzędy Błogosławieństw, Agenda liturgiczna, Śpiewnik ogólnopolski, itp.)

(x.RN) Może warto też w II rozdz. s. 146 i n zamieścić też układ, gdy jest jedynie Przewodniczący i jeden towarzyszący mu ministrant…?

(x.JD) Z pewnym opóźnieniem, spowodowanym moim pobytem w Polsce, skreślam tych kilka słów. Chcę bardzo serdecznie podziękować za przesłanie wersji roboczej Ceremoniału wspólnoty parafialnej. Po zapoznaniu się z jego treścią uważam, że będzie to wielka pomoc dla kapłanów i tych wszystkich, którzy w parafiach pomagają w przygotowaniu liturgii. Cennym jest, iż ceremoniał ten przygotowanie liturgii ukazuje w pełnym świetle teologicznym, nie ograniczając się jedynie do wskazówek czysto technicznych.

(x.AK) podejmując się pracy nad redakcją, na pewno masz jakieś oczekiwania odnoszące się do rangi opracowywanej pozycji. Przed Soborem Watykańskim II "Ceremoniały" odznaczały się roszczeniem do bycia zbiorem obowiązujących norm. Normy tam zamieszczane miały być nie tylko postulatami, lecz zasadami postępowania obowiązującymi w sumieniu. Czy masz nadzieję, że redagowanej pracy, że pewnym konkretnym rozwiązaniom zaproponowanym przez Redaktorów, Konferencja Episkopatu mocą uchwały nada rangę normy obowiązującej w Polsce? Czy też być może nie stanie się tak, jak ze "Śpiewnikiem liturgicznym" z Lublina (o nim m.in. pisałem swój doktorat)? W tamtym przypadku wieloletnia praca redaktorów, praca zainicjowana uchwałą Konferencji Episkopatu Polski, opatrzona odpowiednim poświadczeniem Prymasa (w imieniu Konferencji Episkopatu) jest pośmiewiskiem. Czy nie wydaje Ci się, że ciężka praca zespołu będzie ostatecznie miała taką samą rangę, jak wcześniejszy "Ceremoniał posług liturgicznych" (tzn. fakultatywna pomoc duszpasterska)? Czy jesteś pewny, że Konferencja Episkopatu rzeczywiście oczekuje na pojawienie się propozycji takiej księgi, skoro od 1985 nie opublikowano polskiego tłumaczenia Ceremoniału biskupów? Ja mam co do tego spore wątpliwości. Wydaje mi się też, że na tyle znaczące jest odśrodkowe ciążenie poszczególnych środowisk, że nie podejrzewam, by chętnie i dobrowolnie poddały się normom opracowywanego ceremoniału.
 Pierwsze przyjrzenie się zakresowi treściowemu opracowywanego dzieła wzbudza respekt. Mam do czynienia z czymś w rodzaju kompendium liturgiki duszpasterskiej połączonym z elementami teorii norm liturgicznych, mini traktatami z liturgiki fundamentalnej, wprowadzeniem w aktualnie dyskutowane kontrowersje liturgiczne, zebraniem cytatów z dokumentów Kościoła odnoszących się do różnych zagadnień liturgicznych, spisaniem sposobów poprawnego wykonania poszczególnych czynności, itd. Czy to nie jest zbyt szerokie zamierzenie? Nie jest dziś dla mnie czytelna generalna koncepcja metodologiczna pomocy. Czy jest przekonywująco uzasadniona jednolitość poszczególnych części księgi: przejście od sformułowań ogólnych odnoszących się do natury zgromadzenia liturgicznego (liturgię sprawuje cała wspólnota) do konkretnych norm (różnorodność celebracji liturgicznych) i wskazań odnośnie formacji liturgicznej? Czy nie są to po prostu osobne artykuły zewnętrznie tylko powiązane wspólnym tytułem, problematyką i zespołem redagującym?

(KL)... kwestia charakteru oraz adresata CWP W wstępie do CWP napisane mamy, że pierwowzory ceremoniałów opisywały przebieg celebracji - można powiedzieć że były to rubrycele. Tekst CPW składa się z około 3 z części teologiczno- pastoralnej. Mało jest w nim jednak części praktycznej - opisów czynności. Po za tym można odnieść wrażenie że CWP przeznaczony jest dla kapłanów i to nawet liturgistów, gdyż niektóre rzeczy są nie zrozumiale dla zwykłego członka służby liturgicznej (ministranta, ceremoniarza). Jest to najważniejsza sprawa bez której nie można ruszyć dalej. Moje uwagi co do treści tego ceremoniału wyraziłem z myślą o adresacie jakim będzie właśnie ministrant czy ceremoniarz. Mam nadzieję że właśnie taki charakter będzie miała ostateczna wersja CWP. Rozumiem kwestie teologiczno-pastoralne ale ceremoniał nie ma charakteru podręcznika. Z resztą w niektórych momentach jest sam tekst teologiczny a nie ma części praktycznej (np. różaniec) a w niektórych aż prosiłoby się o więcej (symbolika postaw).
 Dobrym przykładem właściwego połączenia kwestii teologicznej z praktyczną jest CPL - który stanowi w literaturze polskojęzycznej podstawową pomoc opisująca sposób pełnienia funkcji liturgicznej (patrz wstęp CWP). Większość obecnych ceremoniarzy wychowała się właśnie na jego lekturze min. ja. Dobrą rzeczą byłoby aby kształt CWP był podobny do CPL. A więc przy każdej celebracji wyszczególnione, co będzie potrzebne, jaki zespół usługujących, kształt procesji (nie na końcu podręcznika), zadania poszczególnych ministrantów czy wreszcie opis przebiegu całej liturgii (nie koniecznie w tabelce). Do sprawy CPL powrócę jeszcze na końcu.
 Co do pierwszej części pt. 'Liturgię celebruje cała wspólnota" nie posiadam takiej wiedzy iż bym mógł zabierać głos, jednak myślę że lepiej to było wyrażone (bardziej zrozumiale) w pierwszym tekście roboczym [tym co był dostępny w czasie spotkania w Podgórzu - CWP(old)]. Myślę że warto by było ze starego tekstu przepisać parę rzeczy których tu brakuje min.: podrozdział - namaszczenie do posługi, czy dwa pierwsze punkty: 1. Katechizm Kościoła Katolickiego mówiąc o celebracji liturgii podkreśla ze szczególną mocą, że "liturgię celebruje cała wspólnota, Ciało Chrystusa zjednoczone ze swoją Głową. "Czynności liturgiczne nie są czynnościami prywatnymi, lecz kultem Kościoła, będącego "sakramentem jedności", a Kościół to lud święty, zjednoczony i zorganizowany pod zwierzchnictwem biskupów. Dlatego czynności liturgiczne należą do całego Ciała Kościoła, uwidaczniają je i na nie oddziałują. Poszczególnych natomiast jego członków dotyczą w różny sposób, zależnie od stopnia święceń, urzędów i czynnego udziału". Dlatego również "ilekroć obrzędy, stosownie do ich własnej natury, wymagają odprawiania wspólnego z obecnością i czynnym uczestnictwem wiernych, należy podkreślać, że o ile to możliwe, ma ono pierwszeństwo przed odprawianiem indywidualnym i niejako prywatnym"" 1. 2. "W celebracji sakramentów całe zgromadzenie jest więc "liturgiem", każdy według swojej funkcji, ale "w jedności Ducha", który działa we wszystkich. "W odprawianiu liturgii każdy spełniający swą funkcję, czy to duchowny, czy świecki, powinien czynić tylko to i wszystko to, co należy do niego z natury rzeczy i na mocy przepisów liturgicznych"" 2.

(x.JD) rzeczą pomocną by było, aby ceremoniał zawierał spis podstawowych pomocy formacyjnych dla służby liturgicznej oraz informację na temat możliwości ich zakupu; są już polskie strony serwisy internetowe dla ministrantów, lektorów. Podanie ich adresów lub adresu ogólnej strony z linkami do poszczególnych stron będzie pomocą dla tych, którzy liturgią, formacją liturgiczną się zajmują. Dla przykładu podaje kilka polskich i zagranicznych:
www.urwisy.pl/ministranci/
www.lektorzy.opoka.org.pl
www.seminario.milano.it/chierichetti.html
www.minis.ch/aktuell.htm
www.afj.de/cim/

(WK) Uwaga, która napisał ks. dr Andrzej Klocek, że "Śpiewnik liturgiczny" jest pośmiewiskiem i że w związku z tym pisanie ceremoniału z zamiarem by stał się on w Polsce normą czy punktem odniesienia budzi wątpliwości - uważam za przesadzoną. Są - oczywiście - środowiska, które uważają, że wszystko najlepiej wiedzą. Z drugiej jednak strony w gronach osób przygotowujących liturgię wielokrotnie podnoszono potrzebę pojawienia się takiego opracowania. Szczegółowa argumentacja "za" jest zawarta w liście ks. biskupa.
 Warto wrócić do proponowanych w czasie redakcji Ceremoniału opisów tzw. zespołu zmniejszonego i opisania sposobu celebracji gdy pewne czynności są podejmowane przez mniejsze grono posługujących (patrz: Katechizm służby liturgicznej)

(x.AL) Nowa w polskiej rzeczywistości księga liturgiczna jaką jest Ewangeliarz nastręcza wielokrotnie trudności w posłudze. Jak z nią postąpić na koniec Eucharystii (spotyka się uroczyste wyniesienie Ewangeliarza w procesji wyjścia). Gdzie pozostawić Ewangeliarz skoro nie powinniśmy go wynosić.Spotyka się coraz częściej gest błogosławienia księgą Ewangelii. Kto ( biskup, kapłan, diakon) i kiedy ( Eucharystia, Celebracja Słowa Bożego) może błogosławić księgą Ewangelii. Czy w błogosławieństwie udzielanym Księgą Ewangelii używa się słów pozdrowienia: Pan z wami i dalej tekstu błogosławieństwa. Jak wówczas ma zachować się lud?

(KK) Dla mnie, osoby uczestniczącej w liturgii od strony "kościelnej ławki", każde proponowane sprawowanie liturgii jest piękne, a proponowane wyjaśnienia treści i symboli oraz postawy wiernych bardzo czytelne. Chociaż mam w kilku przypadkach konkretne zdanie (np. wolałabym, aby w czasie procesji z darami proponować wiernym przyjęcie postawy stojącej, gdyż daje ona możliwość pełniejszego duchowego włączenia się w nią z własnym darem duchowym) to nie wydaje mi się to najważniejsze.
 Najistotniejsze, moim zdaniem, jest zaproponowanie takich, bardzo konkretnych, rozwiązań, które pozwoliłyby na coraz bardziej świadome, coraz pełniejsze uczestnictwo w liturgii wszystkich jej uczestników.
 Do świadomego, pełnego przeżywania liturgii są formowani uczestnicy różnych grup duszpasterskich (a i to zależy od poziomu ich liderów i zaangażowania opiekujących się nimi kapłanów). A pozostali? Ilu z nich zatrzymuje się na poziomie dziecięcej lub młodzieżowej szkolnej katechezy? Komentarze w czasie liturgii, czy homilie wyjaśniające i formujące do dobrego uczestnictwa w liturgii nie są powszechne.
 W "Ceremoniale..." wiele uwagi poświęcono pracy kręgów liturgicznych. Krąg liturgiczny jest formą pracy pewnej grupy wiernych (w większości - choć tu mogę się mylić - młodzieży związanej z ruchem oazowym) i to tych, którzy i tak Mszę św. przeżywają bardzo świadomie. Wydaje mi się, że bardzo potrzebne są również formy duszpasterstwa, które docierałyby do wszystkich uczestników liturgii.
 Taką formą mogłoby być np.:
a) krótkie wyjaśnienie, kilka słów komentarza na jeden wybrany temat dotyczący czynnego uczestnictwa w liturgii i jej przebiegu. Na przykład. Dzisiaj nowym elementem liturgii (czy też rzadko pojawiającym się na tej Mszy św.) jest procesja z darami. Dary poniosą panie z "Żywego Różańca". W czasie procesji przyjmujemy postawę ..., aby ....(tu następuje zwięzłe wyjaśnienie, że Eucharystia jest świętą ofiarą, a chleb i wino przynoszone do ołtarza są symbolem tego co każdy przynosi od siebie w darze Bogu i co ofiaruje w duchu.
 Wydaje mi się, że ważnym jest, aby taki 3-minutowy komentarz następował przed Mszą św., przed procesją wejścia, aby
 - nie "zlewał się" w świadomości wiernych z liturgią, był rzeczywiście przygotowaniem do niej,
 - dawał moment czasu na zastanowienie się i przyjęcie właściwej postawy wewnętrznej,
 - dotyczył jednego elementu liturgii, co tydzień innego, co da pewien cykl tworzący całość,
 - był krótki, zwięzły i logiczny.
b) poświęcenie jednej niedzieli w miesiącu (czy co 2 miesiące - ale systematycznie) w czasie której homilia będzie dotyczyła formacji wiernych do czynnego uczestnictwa w liturgii. Ale niech dotyczy jednego fragmentu Mszy św. czy konkretnego nabożeństwa - wyjaśnia treść, symbolikę znaków itp. Ale też przypomina pewne wymagania jakie świadome uczestnictwo w liturgii stawia ( przebaczenie, dziękczynienie, ale również post eucharystyczny itp.)
 Dla mnie, osoby, która korzysta z przygotowanej liturgii (a nie uczestniczy w jej przygotowaniu - pomijając zaangażowanie w pracy, ale to zupełnie inne doświadczenie) nie jest rzeczą najważniejszą jaką funkcję spełniają poszczególne osoby znajdujące się wokół ołtarza, w jaki sposób są ustawione itp. Choć jest to bardzo ważne i powinno być bardzo starannie ustalone to jednak pełni rolę służebną. Ważniejsze wydaje mi się:
 - na ile spełniane przez poszczególne osoby funkcje pomagają mi w odbiorze i rozumieniu liturgii w której uczestniczę,
 - na ile pomagają mi w jej głębokim przeżywaniu.
 Co przeszkadza?
 - "przerysowanie" gestów, zbyt duża ich ilość, pobożność "aktorska", zbyt "namaszczone" ruchy i gesty celebransów - "przesłania" to treść liturgii, gdyż zbyt mocno koncentruje uwagę na formach,
 - niedbałe, rutynowe sprawowanie liturgii, pośpiech, czytanie tekstów tak, że trudno cokolwiek zrozumieć,
 - brak zdyscyplinowania służby liturgicznej - są oni często dobrze wyuczeni swojej roli, ale nudzą się "jak mopsy", rozrabiają - zwłaszcza schole na które nie pada już czujne oko kapłana,
 - brak właściwego przygotowania do spełniania funkcji liturgicznych osób świeckich (zwłaszcza starszych - młodzież oazowa stanowi tu chlubny wyjątek - z reguły "wie co robi"), które robią to sporadycznie,
 - w mojej parafii najprawdopodobniej nikt z odpowiedzialnych za przygotowanie liturgii nie sprawdza treści modlitw i komentarzy przygotowywanych przez świeckich (o młodzieży "oazowej" wiem to na pewno, bo często robi to moja córka); trochę na zasadzie, że nikt się i tak nad tym nie zastanawia,
 - bardzo dla mnie przykrą była praktyka (trwająca chyba około 2 lat) kapłanów pracujących wspólnie w jednej z parafii polegająca na tym, że (gdy po Mszy św. - a więc zawsze w pierwszą niedzielę miesiąca - miała nastąpić adoracja Najświętszego Sakramentu) wyjmując z tabernakulum Najświętszy Sakrament dla rozdania wiernym Komunii św. wyjmowano równocześnie i stawiano z boku na ołtarzu kustodię z Hostią, która stała tam, aż do zakończenia Mszy św. (również w czasie czytania ogłoszeń); po zakończeniu Mszy św. i przygotowaniu ołtarza ministrant przynosił monstrancję i rozpoczynała się adoracja.
 Z lektury "Ceremoniału..." nasuwał mi się wniosek, że liturgia będzie piękna jeśli osoby zaangażowane w jej przygotowanie i prowadzenie będą się odznaczać znajomością i zrozumieniem jej treści i symboliki oraz wielką miłością do tej formy modlitwy Kościoła. Stąd u podstawy leży chyba dobra praca duszpasterska, angażowanie świeckich w sposób zorganizowany, różnorodność zespołów duszpasterskich, dbanie o jakość ich pracy, o ich formację i zaangażowanie w liturgię. Pomoże to w odchodzeniu od praktyki powierzania funkcji liturgicznych bez wcześniejszego przygotowania osób, które te funkcje przyjmują.
 Wydaje mi się również, że od jakości pracy różnych grup duszpasterskich młodzieży starszej i dorosłych oraz ich różnorodności zależy w dużej mierze zaangażowanie ( i przede wszystkim pozostanie w różnych grupach formacyjnych) młodzieży, która do pewnego wieku jest zaangażowana, a później odchodzi.
 Czy jest możliwość przenoszenia pewnych znaków w liturgii?
 Myślę tu konkretnie o przekazywaniu sobie znaku pokoju w czasie Mszy św. Dlaczego ten znak jest przed Komunią św.? Czy nie byłby on bardziej czytelny w czasie aktu pokuty, na początku Mszy św.? Pojednanie z Bogiem i ludźmi jest warunkiem przystąpienia do ołtarza.
 Pomyślałam o tym ponieważ bardzo wiele osób, zwłaszcza starszych, wykonuje ten znak "mechanicznie". Skłon głowy w lewo, skłon w prawo, często do pleców sąsiada, gdyż ten również skierował się w tę samą stronę. Sensowniejsze wydaje mi się podanie ręki - wymaga bardziej zaangażowania się w ten gest. Nie da się podać ręki komuś do kogo ma się żal lub czuje się gniew (niejedno poróżnione małżeństwo zastanowi się w tym momencie, jeśli w takim stanie przyszli na Mszę św.).

 Błogosławienie dzieci przez rodziców. Koniecznie należałoby wyjaśniać rodzicom przy każdej okazji wartość tego błogosławieństwa, uczyć tego. Może wprowadzać na Mszy św. dla dzieci czy w czasie nabożeństw dla dzieci (np. w czasie rekolekcji) taką formę
 błogosławieństwa. Czy można np. przekazać dziecku błogosławieństwo jako znak pokoju w czasie Mszy św.? A może na początku Mszy św.? Przy tej okazji można proponować rodzicom taką formę pożegnania dziecka, gdy wychodzi do szkoły, wyjeżdża na wycieczkę itp. (praktykuję to i wiem jak dzieci, również te dorosłe czy prawie dorosłe cenią to sobie).
 Mam wrażenie, że coraz bardziej zanika (może z wyjątkiem Mszy św. sprawowanej dla konkretnych grup duszpasterskich) milczenie jako część akcji liturgicznej. Brak tej formy zwłaszcza w czasie aktu pokuty i po Komunii św. Powoduje to skrócenie tych części Mszy św. o bardzo potrzebną w tym momencie chwilę na osobistą refleksję.
 Są jeszcze dwie sprawy o których myślałam w czasie czytania "Ceremoniału..." z wielką troską. Jest to problem przygotowania do przyjęcia sakramentu Bierzmowania i przygotowania chrzestnych i świadków Bierzmowania do pełnienia ich roli. Sporo też rozmawiałam z młodymi ludźmi o ich przygotowaniu do przyjęcia sakramentu Bierzmowania, obserwowałam też to "z bliska" jako matka dzieci które ten sakrament przyjmowały. Nie potrafię jednak spisać swoich myśli na ten temat, gdyż nie widzę sensownych rozwiązań. Widzę poważny problem, nie widzę drogi wyjścia z niego.

(x.BM)1. Zamieszczony materiał robi wrażenie wykładów.
2. Zbyt dużo cytowanych dokumentów Kościoła.
3. Ceremoniał według zamysłu autorów ma służyć duszpasterzom i osobom świeckim włączonym w duszpasterstwo służby liturgicznej; jest taki zamysły aby poszczególne stopnie liturgiczne były przedmiotem troski przygotowanych "Animatorów". I oto o przygotowany materiał jest zrozumiały dla księży, którzy byli związani z "Oazami", natomiast jest za trudny dla wiernych świeckich.
4. W "Ceremoniale" umieszczono "formacje" służby liturgicznej. Wydaje się, że te zagadnienia należałoby wyłączyć z "Ceremoniału". Co więcej, duszpasterstwo tam przedstawione jest zbyt trudne do wykonania w parafiach małych. Dobrze by było opracować nowy plan duszpasterstwa służby liturgicznej dla tych małych parafii.
5. Można pominąć w takim "Ceremoniale" takie zagadnienie jak: Egzorcyzmy, Pogrzeb, Błogosławieństwa itd.
6. Układ "Ceremoniału" powinien być bardziej przejrzysty. Mniej teorii! Język powinien być prosty i zrozumiały. Trzeba też ujednolicić styl w całości.

Tytuł

(x.BM) Treść zawarta w tekście roboczym nie odpowiada tytułowi. Ma się wrażenie, że chciano w tym "Ceremonial.e" zamieścić wszystko co dotyczy różnych aspektów duszpasterstwa służby liturgicznej.

(o.GM) Uważam, że lepiej byłoby zatytułować opracowanie nadając tytuł: "Ceremoniał posług w liturgii". Obecny tytuł robi wrażenie, że ceremoniał dotyczy tylko parafii.

(x.RP) Treść "Ceremoniału" jest bardzo bogata i obejmuje różnorodne celebracje liturgiczne, które mają miejsce nie tylko we wspólnocie parafialnej ale też w innych wspólnotach kościelnych (np. seminaryjnych, zakonnych, akademickich, rekolekcyjnych). W związku z tym czy nie byłoby dobrze nieco rozszerzyć znaczeniowo terminologię zastosowaną w tytule i nazwać ten ceremoniał, np.: Ceremoniałem zgromadzenia liturgicznego? Sam tytuł wskazywałby wtedy na bardziej powszechny charakter wykorzystania Ceremoniału. Aktualny tytuł wskazuje tylko na jego parafialne znaczenie.

(x.AK) odnośnie tytułu: bardziej podoba mi się tytuł Twojego wcześniejszego opracowania: "Ceremoniał posług liturgicznych". Model duszpasterstwa oparty na parafii terytorialnej, choć przeważający w Polsce, raczej się zmienia, zwłaszcza w dużych miastach. Czy warto zatem, prognozując już dziś kierunek przyszlych zmian, opatrywać terminem "wspólnota parafialna" opracowywaną pozycję? Może przemyśleć inny tytuł? Może "Obrzędy Kościoła w Polsce", "Podręcznik ceremoniarza", "Ceremoniał Kościoła w Polsce"?

(WK) Tytuł "Ceremoniał parafialny" zawęża trochę problem. Chcemy, by liturgia w każdym miejscu i w każdym czasie był sprawowana godnie, pobożnie i w należytym porządku. W tekście wprowadzenia można napisać, że tekst odnosi się zasadniczo do parafii ale należy też pokazać inne możliwości zastosowania (liturgia podczas rekolekcji, pielgrzymek, kongresów itd.). Tytuł "Ceremoniał posług liturgicznych" dobrze pokazuje o co chodzi. Jednak w związku z tym, że terminologia słowa "posługa" może budzić pewne wątpliwości (przed rozwianiem wątpliwości w "Ceremoniale" właśnie) dobrym tytułem jest "Ceremoniał Kościoła w Polsce". Tytuł ten pokazuje jednocześnie zasięg terytorialny.

Metoda pracy

(x.AK) Prosi się tam o zgłaszanie zwyczajów lokalnych "zaaprobowanych przez synody diecezjalne". Czy nie sądzisz, że opuszcza się wtedy ważne źródło prawa liturgicznego, jakim jest zwyczaj niepisany. Zgodnie z KPK 26 - 28 zwyczaj może nawet przeważyć (w określonych wypadkach) nawet normę zapisanej ustawy. Czy jest zasadne nie dopuszczenie do głosu, wykluczenie tego źródła prawa liturgicznego? Ponadto, zgodnie z nowym OWMR pewne kompetencje ma na swoim terytorium również poszczególny biskup diecezjalny; czy zgodzą się nasi wielcy, by ich pominąć?
 W przypadku uwag i proponowanych zmian wskazane jest opieranie się wyłącznie na dokumentach (tj. każda uwaga powinna być poparta odnośnikiem do prawa liturgicznego albo do rozwiązań istniejących w tradycji, zwyczaju)
 Co do zwyczajów - należy je zachować jest uzupełniają to, czego w prawie nie ma albo wskazują na wybór jednego z wielu wariantów dopuszczonych przez prawo ale nie mogą być wbrew prawu. Takie zwyczaje nawet jeśli są "niepamiętne", nawet jeśli wcześniej były nadawane specjalne przywileje z nimi związane - należy zarzucić (np.. odprawianie Mszy św. podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu jest zabronione "bez względu na obowiązujące dotychczas przeciwne zezwolenia albo tradycje, nawet godne specjalnej wzmianki", EM nr 61).

Wstęp

(x.AK) (s. 9) Sobór Trydencki wcale tak skutecznie nie ujednolicił liturgii. Ustalenia Soboru przyjmowane były powoli i z oporami. Do tej pory istnieją nie ujednolicone z liturgią rzymską ryty wizygocki i ambrozjański. Nawet w takiej prowincjonalnej diecezji jak moja, jeszcze w II poł. XIX wieku biskupi walczyli z kapitułą o wprowadzenie niektórych szczegółowych punktów rytuału rzymskiego. Jeśli chodzi o diecezje bardziej starożytne, na pewno odrębności były znaczniejsze niż by się mogło wydawać.
 Ceremoniał z 1600 roku był uzupełnieniem nie tyle do Mszału rzymskiego z 1570, lecz raczej do Pontyfikału rzymskiego z 1595r.


Zmiana wielkości czcionki: A A A

  kkbids@episkopat.pl
Jesteś naszym 1 gościem
     
 
 
 
   
Konferencja Episkopatu Polski